Jezus Chrystus, Maryja, Cervantes, 34lo, liceum Cervantesa, Wilkowojski
............. Strona główna ..... Biblia..... Jan Paweł II..... Centrum Myśli JP2..... Pope to You.............

Grzegorz Wilkowojski
nauczyciel religii - katecheta


Atak na dobre imię

Katolik decydując się na udział w życiu publicznym, musi liczyć się z tym, że jest to nie tylko dobre, ale również trudne zadanie w zlaicyzowanym społeczeństwie polskim. Katolicy, mimo że stanowią większość, są w swojej ojczyźnie dyskryminowani . Mówił o tym w Skoczowie Jan Paweł II: "Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia". (Jan Paweł II, Skoczów, 22 maja 1995. Homilia w czasie Mszy św. odprawionej na wzgórzu "Kaplicówka"). Miejmy nadzieję, że stosunek do nich zacznie się powoli zmieniać. Dyskryminacja przybiera różne formy, m.in. stawia się aktywnym katolikom niesłuszne zarzuty, by ich dyskredytować.

Aktywnym katolikom zarzuca się skrajność i fundamentalizm postawy religijnej. Zarzut ten wysuwają zwolennicy liberalizmu moralnego, którzy opowiadają się przeciw wartościom chrześcijańskim w życiu politycznym, gospodarczym i społecznym. Za liberalizmem moralnym opowiadają się m. in. spadkobiercy systemu komunistycznego z okresu stalinowskiego, którzy próbują przeforsować swój projekt konstytucji dla Rzeczypospolitej, wyraźnie dyskryminujący katolików. Największym dzisiaj zagrożeniem dla polskiej rodziny jest właśnie dziedzictwo komunizmu. Należy pamiętać, że system komunistyczny, oparty na błędnej wizji człowieka, był systemem zbrodniczym. Prymas Stefan Wyszyński nazwał go: "najbardziej zbrodniczym systemem na świecie" (cyt. za bp A. Lepa, Czas starego ubrania i nowej łaty "Niedziela" 1994, nr 30). Komunizm był systemem, który łamał prawa człowieka, w tym prawo do wolności i prawo do prawdy. Powojenne czasy rzeczywistości komunistycznej wymagają oceny narzuconego przemocą systemu i ludzi z nim związanych, aby uniemożliwić im zamazywanie prawdy historycznej między obrońcami godności osoby ludzkiej, a zdrajcami będącymi na usługach reżimu. Pamięć o reżimie komunistycznym nie przekreśla chrześcijańskiego przebaczenia, które wiąże się jednak z przyznaniem się do winy i zadośćuczynieniem za wyrządzoną krzywdę.

Całkowite opowiedzenie się po stronie dobra np. przeciw zabijaniu ludzi od poczęcia aż do naturalnej śmierci, nie jest ani skrajnością, ani fundamentalizmem, ale radykalizmem. Sam Jezus Chrystus wzywa ludzi na kartach Ewangelii do radykalizmu w postępowaniu moralnym. Osoby będące zwolennikami opcji zbrodni wolą jednak mówić nie o zabijaniu nie narodzonych dzieci, lecz o aborcji, sztucznym poronieniu i przerywaniu ciąży, a sprawcę zabijania traktują jako wyłącznie sprawę religii i sumienia. Dla nich wygodniej jest mówić o prawie kobiety do aborcji niż o prawie do zabijania. Używają oni przewrotnej i kłamliwej argumentacji, aby usprawiedliwić swoje haniebne czyny i zagłuszyć sumienie. Nie można jednak wmawiać sobie i komuś, że liberalizm moralny jest pożądany i pożyteczny. Założenie: "Będę kradł nie dużo, bo muszę być trochę dobry, trochę zły" jest opowiedzeniem się po stronie zła. Mniejsze bądź większe zło jest złem. Pogląd, że trzeba spróbować dobrego i złego jest niedorzeczny. Doświadczając zła, nie doświadczamy jednocześnie dobra. Dlaczego np. nikt psychicznie zdrowy nie obcina sobie nogi, aby doświadczyć chodzenia na jednej nodze? Lansowanie powiedzeń typu: "Wszystko jest dla ludzi" "Człowiek wszystkiego powinien w życiu spróbować" są nie tylko opowiadaniem się po stronie zła, ale i próbą jego usprawiedliwienia.

Innym bezpodstawnym zarzutem wobec katolików jest zarzut fanatyzmu i nietolerancji. Cóż to jest fanatyzm czasami pytam tych, którzy zarzucają go ludziom wierzącym. Okazuje się, że nie wiedzą, nie potrafią określić tego pojęcia. Z fanatyzmem wiążą się ściśle dwie cechy: bezkrytyczność i nietolerancja. A zatem, czy np. uczony w dziedzinie biologii Ludwik Pasteur, który powiedział: "Trochę wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem" jest fanatykiem? Można by przytoczyć tu wielu z uczonych, będących jednocześnie ludźmi głębokiej wiary w Boga. Bezkrytycznie postępuje ten, kto gardzi nauką, nie bierze pod uwagę wyników jej badań np. nauka stwierdza szkodliwość palenia tytoniu, w tym papierosów a obskurant temu zaprzecza.

Jeśli chodzi o zarzut nietolerancji, to posługują się nim ludzie, którzy często sami są nietolerancyjni. Natomiast, katolicy z jednej strony nie mogą godzić się na zakaz wszystkiego, co jest odmienne i samodzielne, a z drugiej- nie mogą tolerować zła, używając metod i środków moralnie godnych. "Według nauki katolickiej, żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie, nie oznacza zgody na zło, tolerowanie zła" (Kard. K. Wojtyła, Elementarz etyczny, Wrocław 1982, s.70).

Fanatykiem bywa też określany człowiek, który nie zmienia swoich poglądów, uważając je za słuszne. Także człowiek, który gorliwie służy Bogu przez akty religijne i zaangażowanie chrześcijańskie może spotkać się z zarzutem fanatyzmu bądź dewocji. Niestety, racjonalna argumentacja nie dociera do osób zarozumiałych lub nieżyczliwie usposobionych do Kościoła, czyli wspólnoty ludzi wierzących w Boga.

Stawianie niesłusznych zarzutów aktywnym katolikom wynika, moim zdaniem, przede wszystkim z niewiedzy, ale także z niechęci, urazów, z chęci przypodobania się komuś, czy wreszcie z chęci przedstawienia siebie w lepszym świetle. Źródłem tych zarzutów niestety mogą być kłamstwa, pochodzące nawet z "wielu" źródeł, oszczerstwa, plotki, intrygi i pomówienia, a więc wszystko to, co przyczynia się do kradzieży dobrego imienia.

Wobec ataku na dobre imię aktywnego katolika, zarówno duchownego, jak i świeckiego trzeba zająć właściwą postawę. Przykładem godnym naśladowania może być arcybiskup Paryża de Ouelen, który w roku 1830 napisał m. in.: " Mam to przekonanie, że ci, którzy tak nieuczciwie napadają na mnie, sami nie dają wiary ani jednemu słowu tych szkalowań, którymi ulice są w tej chwili przepełnione. Ale moi ukochani diecezjanie odepchną je ze wzgardą i ubolewaniem. Co do mnie, przebaczam z głębi serca wszystkim nieprzyjaciołom moim, którym nie dałem ku temu najmniejszego powodu, ani przyczyny. Zresztą sługa nie może być większy od swego Pana. Jeżeli Zbawca nasz był tak okropnie ludzkimi językami prześladowany, dlaczegóżbym i ja nie miał udziału w Jego cierpieniach? Nazywano Go grzesznikiem, współbiesiadnikiem grzeszników, burzycielem porządku społecznego, opętanym przez diabła, bluźniercą, poczytywano Go za nierozumnego, brano Go za zbrodniarza, traktowano Go jak złoczyńcę...Świadkiem mojej niewinności niech będzie Bóg" (ks. Z. Skarzyński, Rzecz o obmowie, plotkach i potwarzy w przykładach, Wrocław 1993, s. 11).

Fałszywe oskarżenia mogą powodować wiele cierpień. Warto wtedy przypomnieć słowa samego Chrystusa: "Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczą i prześladują was i gdy z mojego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Radujcie się i weselcie, albowiem zapłata wasza wielka jest w niebie" (MT 5,11). Katolicy służąc Bogu i bliźniemu muszą się liczyć z konsekwencjami zwykle przykrymi ze strony ateistów, a także "postępowych" i "nowoczesnych" katolików, którzy uznają zasadę, że cel moralnie dobry, uświęca środki moralnie złe. Należy je sobie uświadomić, aby nie załamać się służąc dobrej sprawie. Ks. M. Maliński jednoznacznie zachęca do trwania w dobrym, "mimo fali zawiści" słowami: "Wy jesteście solą ziemi. Gdybyś ty wiedział, co ludzie o tobie mówią, jak przeinaczają twoje słowa i czyny. Jakie przypisują ci czyny i słowa, ile oszczerstwa, obmowy, plotek, złośliwości ironicznych żartów krąży na twój temat. Czasem dochodzi do ciebie ta fala zawiści I wtedy dopiero czujesz jak jesteś osaczony przez spojrzenia, szepty, wytykające palce. Wtedy dziwisz się, że ludzie na ulicy odpowiadają jeszcze na twój ukłon, że ci rękę podają na przywitanie. I im więcej będziesz pracował, angażował się, poświęcał, tym gorzej będą o tobie mówili - taka jest cena każdego bogatego życia. A czy można by inaczej? Można. To żyj grzecznie, nie narażaj się nikomu, będą cię ludzie chwalili, będą ci przytakiwali, będą ci się kłaniali. Tylko nie myśl, że będziesz wtedy chrześcijaninem" (ks. M. Maliński, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Wrocław 1984, s. 52).