Jezus Chrystus, Maryja, Cervantes, 34lo, liceum Cervantesa, Wilkowojski
............. Strona główna ..... Biblia..... Jan Paweł II..... Centrum Myśli JP2..... Pope to You.............

Angelika Chylak, kl. 1
XXXIV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi
im. Miguela de Cervantesa



Oskar i Pani Róża


Dosłownie przed chwilą ze łzami w oczach skończyłam czytać pewną książkę. Czytałam ją już drugi raz, a jednak wzbudziła we mnie takie samo wzruszenie. Jest to dość nietypowa książka autorstwa Erica-Emmanuela Schmitta, składa się z dwunastu listów małego chłopca, dziesięciolatka, Oskara, do Pana Boga i nosi tytuł "Oskar i Pani Róża".

Oskar to, jak już wspomniałam, dziesięcioletni chłopiec, lecz nie jest to zwykły dziesięcioletni chłopiec, choruje on na białaczkę, a moment, w którym rozpoczyna się książka, to moment, gdy chłopiec wchodzi w najgorszą fazę swojej choroby, gdy czeka go już tylko śmierć, gdy od końca, a może "innego" początku, dzieli go tylko kilka dni. Chłopiec nie ma dobrego kontaktu z rodzicami, złości się na nich, że nie potrafią poradzić sobie z jego chorobą, ma jednak bardzo dobry kontakt ze szpitalną wolontariuszką, starszą kobietą, którą pieszczotliwie nazywa "Ciocią Różą". To właśnie ona namawia go, aby zaczął pisać listy do Boga. Dla Oskara z początku wydaje się to śmieszne, nie wierzy w Boga, tak jak nie wierzyli jego rodzice. Jednak pod namową Cioci Róży godzi się na pisanie codziennie jednego listu, w którym może skierować do Boga jedną prośbę. Chłopiec z początku nie rozumie, myśli, że może prosić, o co chce, o cukierki, o zabawki, jednak Róża odpowiada: "Nie, Oskarze. Bóg to nie Święty Mikołaj. Możesz go prosić tylko o sprawy duchowe". Do końca roku pozostaje 12 dni, Róża proponuję chłopcu pewnego rodzaju zabawę, każdego dnia, począwszy od tego, chłopiec będzie żył, jakby przeżył 10 lat. Ma to dać mu przynajmniej pewnego rodzaju poczucie, że przeżył całe życie. Każdego dnia przeżywa coś nowego, choć wciąż ma 10 lat, czuje się jakby przeżył, co dzień o te 10 lat więcej. To wszystko prowadzi go do jednego, do zrozumienia sensu życia i pogodzenia się ze śmiercią. Ciocia Róża pomogła chłopcu uwierzyć w Boga, pomogła mu zrozumieć sens życia, cieszyć się z tego, że dostał dar, jakim jest życie, chociaż trwało ono wyjątkowo krótko, pomogła mu też zrozumieć zachowanie rodziców i pogodzić się z nimi. Gdy przychodzi 12 dzień, chłopiec umiera, a ostatni list napisany jest przez Panią Różę, która bardzo cierpi po odejściu chłopca, ale cieszy się, że mogła mu pomóc.

Książka ta moim zdaniem jest bardzo wyjątkowa, bo w prosty sposób pokazuje to, że życie należy docenić, tu zacytuję fragment wypowiedzi Oskara: "życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć".

Warto też przytoczyć inny fragment, także dotyczący wartości życia: "Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jakbyśmy byli nieśmiertelni".

Drugi raz przeczytałam tą książkę i drugi raz przekonałam się, że warto. Poczułam, że naprawdę należy cieszyć się każdą chwilą, bo jest bezcenna i nie wróci, czasu nie da się cofnąć. Chociaż czasem dotyka nas jakieś zło, należy zacisnąć zęby i żyć dalej, wszystko jakoś się ustabilizuje, ułoży, może jakiś ślad pozostanie po nim na zawsze, ale będziemy bogatsi o nowe doświadczenia, silniejsi i gotowi na następne wyzwania, które rzuca nam los.

Starajmy się być dobrymi ludźmi, bo "urok to nie tylko sylwetka i mięśnie, to także zalety serca". Każdy dzień jest kolejnym darem od Boga, doceńmy to!